Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

senderx
31-01-2016 14:50
no dobra, dawno się tu nic nie działo..ale prawda jest taka że jeździmy ostro! Uśmiech

senderx
07-07-2015 09:53
Panie i Panowie, czas do PinczowXC można zacząć odliczać - 19.07.2015

senderx
12-02-2015 19:16

BartezXC
09-02-2015 13:05
Mich ale ocb ? Uśmiech

senderx
07-02-2015 18:44
Trudna trasa, bo to jest cross, i są turbulencje. Jazda wymaga wysiłku i siły pchającej Uśmiech

Najbliższe imprezy

Brak wydarzeń

Kalendarz

<< Listopad 2024 >>
Po Wt śr Cz Pi So Ni
        1 2 3
4 5 6 7 8 9 10
11 12 13 14 15 16 17
18 19 20 21 22 23 24
25 26 27 28 29 30  

Brak wydarzeń.

Facebook

Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio na forum

Najnowsze tematy
· Czas na pętli Ponidz...
· Terminy ŚLR 2014
· Wyjazd na Puchaś Świ...
· [Internet] Wspólne z...
· Ponidzie XC 2014 (?)
Najciekawsze tematy
Brak tematów na forum

Aktualnie online

· Gości online: 16

· Użytkowników online: 0

· Łącznie użytkowników: 30
· Najnowszy użytkownik: Dawid98

XI Maraton MTB - Michałowice

Dziennik

W niedzielę 3 sierpnia odbyła się już XI edycja maratonu rowerowego w Michałowicach. Na starcie stanęło około 260 amatorów dwóch kółek. Wielkim amatorem tychże jestem również i ja... no to też sobie pojechałem.


Wybrałem się razem z kolegami z Buska-Zdroju: Tomkiem i Piotrem. Którzy zapewnili mi bardzo komfortowy transport (bez klimy, w 35C upale z zamkniętymi oknami ;) - nie ma się co dziwić, bo zamiast nowego auta kupili sobie nowe kolarzówki) ). Parking i zapisy jak zwykle poszły szybko i sprawnie – widać że ekipa organizatorów ma wprawę.

 

 

Start maratonu zlokalizowano chyba na najwęższej asfaltowej dróżce w płd. Polsce, na której utworzył się długi jak anakonda (ta z filmu) wąż rowerów. O dziwo, pojawienie się nas na linii startu nie wywołało – spodziewanego przez nas - poruszenia wśród kolejki. Wręcz przeciwnie, zatwardziałe twarze mastersów i zagryzione wargi juniorów skutecznie zniechęciły nas do akcji „boczkiem, boczkiem pod linię startu” Koniec, końców musieliśmy stanąć na końcu.

 

Ktoś tam daleko z przodu krzyknął: start! W głowie zabrzmiał mi stary kawałek grupy Akurat – „czas goni nas, goni nas cały czas…”. Ale co tam, my stoimy. Po paru chwilach wreszcie ruszamy. Już na starcie mamy ponad minutę straty do czołówy. Wyprzedzamy całe garście maruderów. Na szczęście start jest pod górę.

 

Kolejne dwie godziny przypominają talerz zupy. Trasa, tak jak wodnista zupka – dość jednolita w smaku, troszkę mdła (chyba od gorącą), ale za to od czasu do czasu łychą wyłowi się smakowity kąsek – taki singielek leśny, szybki i chłodny od ocieniających go drzew, który po kilometrach asfaltu wydaje się być niemalże rajem. Na koniec trafił się jeszcze fajny skwarek w postaci trawiastej ścianki w sadzie, no i w zasadzie tyle - talerz pusty- doskrobaliśmy się do mety.

 

Na mecie w bufecie woda, izo, ciasteczka i batonik fit. Tyle. Nie to żebym specjalnie narzekał, ale pamiętam z ubiegłych lat sportową kiełbaskę albo bilecik na szaszłyka. W tym roku kramarze dopiero rozkładali swoje majdany i nie dane nam było nawet nawodnić się złocistym płynem, nie mówiąc już o jakimś wysoko-glikemicznym daniu z grilla.

Chociaż kilka aut na trasie ewidentnie polowało na mnie i mój czas netto znacznie różni się od brutto (efekt startu z końca stawki) to jednak całokształt imprezy oceniam na plus. Tylko czy ten plus jest na tyle duży żebym w następnym roku też odwiedził Piknik Wolności? Się zobaczy…

 

 

Miejsce Open = 12/191 M2=5/58

Komentarze

Brak komentarzy. Może czas dodać swój?

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się , żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?
Wygenerowano w sekund: 0.06
45,277,471 unikalne wizyty