Shoutbox

8Vmw - klasyk od 4:30



Najbliższe imprezy
Kalendarz
Po | Wt | śr | Cz | Pi | So | Ni |
1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | |
7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 |
14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 |
21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 |
28 | 29 | 30 |
Brak wydarzeń.
Logowanie
Ostatnio na forum
· Terminy ŚLR 2014
· Wyjazd na Puchaś Świ...
· [Internet] Wspólne z...
· Ponidzie XC 2014 (?)
Aktualnie online
· Użytkowników online: 0
· Łącznie użytkowników: 30
· Najnowszy użytkownik: Dawid98
ŚLR Nowiny - FAN

W końcu nadszedł długo oczekiwany dzień maratonu w Nowinach. Pobudka o 7, przez okno pogoda zapowiada się super, kilka chmurek toczy się po niebie, temperatura idealna do wyczynu. Pakuję rower na bagażnik. Ubranie, buty, kask, obowiązkowy termos kawy no i nowość - batony mocy lądują w mojej torbie. Ruszam o 8:30 w kierunku Nowin. Po drodze zawijam Arka. Droga samochodem upływa szybko. Po 45 minutach jesteśmy na stadionie w Nowinach. Tu spotykamy się z resztą naszej ekipy: Arturem, Tomkiem, Mariuszem i Sebastianem.
Powoli wyciągamy sprzęt i czas na małą rozgrzewkę. Podczas rozgrzewki nachodzi mnie chęć na małe siusiu. To chyba wynik wczorajszych kilku piwek ze znajomymi. W czasie siusiu czuję że chyba jednak będzie trzeba znaleźć toj-toja. Decyduję że toja znajdę tuż przed wejściem na linię startu. Póki co rozgrzewka trwa w najlepsze.
Kiedy do startu 10 minut zaczynam szukać toja.....
Nareszcie jest - uratowani - upragniona plastikowa kapsuła...odczekałem w kolejce i w końcu przyszła na mnie kolej, patrzę w środku papieru brak.....przez chwilę myślałem żeby skorzystać ze starej dobrej metody skautów – liść babki lancetowej ale takowej pod ręką niestety w toju niet! Szybki skok do samochodu gdzie zawsze schowaną mam (na czarną godzinę:) ) czyściutką pełną rolę pachnącego fiołkami velvetu – miękkiego jak aksamit. I biegnę do toja, na miejscu zatrzymuje mnie kolejeczka. Tak sobie czekając podziwiam biało-szare obłoczki czasem leniwie spojrzę też na zegarek gdzie pojawia się czerwony alarm 10:55. Na szczęście chwilę później udaje się mi wcisnąć czarodziejskim manewrem w pierwszego wolnego toja i potem idzie już jak z płatka.
Na starcie melduję się o 10:57 ale do sektora nie zostaję wpuszczony ponieważ taśma sektorowa jest już zwinięta. Ląduję na samiutkim końcu stawki. Jak się potem okaże będzie to miało swoje dość komiczno-dramatyczne konsekwencje.
Po komendzie start dalej stoimy, kiedy po drugiej stronie stadionu widzę czołowych zawodników my dopiero ruszamy. Na początku jedziemy asfaltem kilkaset metrów po czym następuje zonk – droga zamienia się w single tracka i na dodatek jest lekko pod górę – to już zdecydowanie za wiele dla otoczenia w którym jadę. Wszyscy zsiadają z roweru i prowadzimy, za sobą słyszę prawdziwie kolarską rozmowę: „o kur...ale rzeźnia” i odpowiedzi słyszę „je też jestem już wypruty”.
W końcu wsiadamy na bicykle i jedziemy, wąziutka ścieżka ciągnie się długo jedziemy w dół dość mokrym liściastym odcinkiem. Nagle przede mną zawodnik zatrzymuje się w naciskam mocniej klamki hamulca, czuję jak koło zawodnika za mną uderza w moją nową piękną przerzutkę...No nic...tak to bywa...chyba nic się nie stało...i jedziemy dalej.
W końcu na jakimś podjeździe udaje mi się wyprzedzić ślamazarnie jadącą grupę maruderów i łapię wiatr w żagle. Tętno przyjemnie rośnie a razem z nim prędkość. Pierwszy większy podjazd biorę z blatu, po drodze łykam kilku kolejnych zawodników, na następnym podjeździe wbijam mniejszy blat i T32 z tyłu, aż tu nagle brzdęk, chrup, łup i dupa! Patrzę co jest? Łańcuch wklinował się między koło i kasetę. Ściągam koło i próbuję wyszarpnąć...po kilku próbach puszcza i mogę zapiąć koło.W międzyczasie grupa maruderów dogania mnie i wyprzedza. Wsiadam na rower i obiecuję sobie nie wrzucać T32 w kasecie aż do końca wyścigu!
Sytuacja, jak to zwykle bywa, niestety się powtarza, normalnie dzień świstaka. Kiedy wyprzedzam maruderów na podjeździe znowu to samo – łańcuch zszedł z kasety na koło. Tym razem wklinował się na dobre, po odkręcaniu koła ani drgnie. Wypinam spinkę i zdejmuję koło z łańcuchem. Widzę cwane uśmieszki w grupie mijających mnie maruderów, którzy tym razem chyba odjadą mi na dobre.
Po paru chwilach wyszarpuję łańcuch i zakładam go razem z kołem. Wsiadam na rower. Coś ciężko z początku idzie ale po chwili wracam do właściwego rytmu. Przekręcam śrubę baryłkową przerzutki tak żeby nie było możliwości wrzucenia na największy tryb kasety (tak w razie czego gdyby mnie bardzo kusiło). W końcu dochodzę znaną już dobrze grupkę maruderów. Tym razem już 3 raz ich wyprzedam, pewnie sobie myślą, że ma to być rodzaj jakiejś wyrafinowanej psychicznej tortury, tylko nie wiem dla mnie czy dla nich.
Dalej jadę już bez przeszkód. Po drodze mijam kolejne osoby. Na szczycie jakiś weteran woła za mną że mi zaraz zapier!@# w ryj. I jak go jeszcze jakiś smarkacz wyprzedzi to on to pierd@@#i to wszystko! Kolejny przykład że ekstremalny wysiłek uruchamia całkiem nieznane receptory w głowie :) . Od tamtej pory myślę sobie, że od teraz będę wyprzedzał szerokim łukiem między drzewami, bo a nuż zaraz rzuci się na mnie jakiś sfrustrowany szaleniec i złoi mi skórę karbonową pompką (za Szurkowskiego to były pompki!!!)!
Jadę sobie jadę, mijam tak góry i lasy, i hopki. Aż tu nagle moim oczom ukazuje się las, a w lesie jedzie mój kolega z drużyny Tomek. Po pierwszej dobrej części miał defekt i stracił sporo czasu na zmianę dętki. Teraz parę kilometrów jedziemy razem po czym na zjeździe Tomek wyrywa do przodu, na wypłaszczeniu dochodzę i na kolejnym podjeździe jadę już sam. Jeszcze podejście wyschniętym strumieniem, stromy zjazd po piachu z kamieniami i jestem na mecie. Miejsce słabe, ale przygody jakie przeżyłem bezcenne!
Po chwili na metę wjeżdża Tomek i po kolejnej chwili Artur i Arek. Nie ma Mariusza. Od ratowników dowiadujemy się że miał pechowy upadek i pojechał do szpitala. Miejmy nadzieję że wszystko będzie dobrze i że Mario szybko wróci do naszej drużyny, bo kolejne starty tuż tuż!
Tyle z dystansu FAN. O dystansie MASTER opowie Wam Sebastian vel Młody w kolejnej Relce!
Komentarze
Dodaj komentarz
Oceny
Zaloguj się , żeby móc zagłosować.
dnia maj 28 2012 23:39:05
dnia maj 29 2012 09:43:32
dnia maj 29 2012 13:40:29
dnia maj 30 2012 01:47:17